Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Jak Wielka Szóstka uratowała Matkę Polkę

Jak Wielka Szóstka uratowała Matkę Polkę

Całkiem zblazowany wstęp

Poranek, kapeć w buzi, wstyd dzień  dobry komuś powiedzieć. Twarz przetarta ręcznikiem ukazała czerwone plaki a na brodzie i skroniach jakieś wypryski, się jej kurna chyba młodość nastoletnia przypomniała. Zaraz.. na brodzie to chyba coś z hormonami? Dobra czas się dowlec do kuchni zrobić im śniadanie, niech spływają jak najprędzej do tych szkoł, przedszkoli, bo chcę mieć przedpołudnie dla siebie, czyli na pracę bez towarzystwa brzęczącego towarzystwa „mamomamomamo” (kto pracuje w domu to wie). Pa, pa kochanie, miłego dnia.

Wzrokiem ogarnęła pobojowisko, talerze, szklanki skarpetka. No dobra zmywanie czeka. Nie lubi, pieką ręce, w ranki wielkości kartki wchodzi piana. Nie lubi zmywać a do zmywarki jeszcze pół roku, będzie nowy dom, będzie pięknie.

Praca …. pokazujesz dziesiąty raz ten sam dom, w końcu ktoś go kupuje i musisz udowodnić że bierzesz kasę słusznie.. „pani mi tylko raz pokazała, mogłem sam zobaczyć, jakby mi pani dala adres wtedy i tylko ten spis dokumentów i namiary na tego notariusza, to bym głowy nie zawracał… a teraz za adres mam płacić”, super, każdy uwielbia się tłumaczyć, po co mu zapłata za pracę.

Przełom

Hej! Zobacz mam tu fajne kosmetyki – mówię do Magdy na spotkaniu firmy od naczyń z tworzyw dla kuchni. – Niee , ja mam alergię. a Ty Kasia, jak żyjesz? – Spoko, 4 dzieci urodziłam, w nieruchomościach teraz z doskoku, mąż w tym raczej po uszy, przy dzieciach to takie firmy „elastyczne” testuje, widzisz siedzę tu z tobą w torebce kilka innych katalogow. Zaraz, a co w takim razie na tą alergiczną skórę Magda bierzesz?

Wtedy Magda pokazała coś tam w torebce, słabe niekolorowe opakowanie, biało zielone… -A da się na tym jakoś zarobić? – pytam – Mówią że da, jest taka jedna w Lublinie co ponoć porszówą jeździ – tak na tym aloesie zarobiła. – Wchodzę w to. 5 czy 6 katalogów w torebce, co mi tam.

Finał

 

Już z innych firm wiedziałam, że jak czegoś sama nie użyję to trudniej będzie polecać. Magda nie miała takiego podejścia te nieciekawe wizualnie smarowidła, po prostu ratowały jej skórę. Jak nie miała tego przy sobie, a był jakiś stres to zaraz na szyi miała szramy jak po rozmowie z wampirem.

Dzisiaj wstaję rano, a kapeć żyje krótko, pasta do zębów, która zamiast szkodliwego fluoru ma aloes i propolis wyleczyła mi dziąsła. To chyba bj pasta do dziąseł niż zębów.

Ponad 44 letnia skóra przypomina nastolatkową przez swoje piękne naprężenie a nie wypryski. Galaretka gdzie mam ponad 80% czystego aloesu ratuje mi cerę (ale jest uniwersalna jak to wszystkie „ziółka”, że na chrypę do buzi, do nosa gdy sucha, itd.).

Zaczęłam się interesować życiem z naturą. Wywaliłam dezodoranty kulkowe (psikane niszczą ozon i mnie uczulały to już dawno poszły w odstawkę), zaczęłam stosować sztyft dezodorujący aloesowy. To nie bloker 24, czy 48 godzin!  Tu nie ma mowy o solach aluminium jakie są w kulkach. Sole kumulują się i częściej teraz niż kiedyś, kiedyś – kobiety mają raka piersi.

Do mycia naczyń i domowego sprzątania używam dla odmiany aloesu  ZERO czerwonych dłoni. Jak myję podłogę to nie boję się że dziecko czy kot poliże i coś mu się stanie! Do prania też czasem go zastosuję i jest ok. Naprawdę „złota kropla” którą wcześniej mylam, pozostawiła mi wspomnienie bólu rąk po pracach domowych…

 

Skóra, włosy, paznokcie, energia do życia, wszystko my kobietki musimy piękne mieć… I nawet bj chcemy niż musimy… Piękno pozwala oddychać, wiele wytrzymać i rozwijać się. Dlatego w stałej liście zakupów mamy Natur Min – witaminy i minerały najważniejsze: wapń, magnez, mangan, molibden, selen, jod itd. To jest genialne i proste. 180 tabletek w opakowaniu (amerykanie lubią wszystko duuże), nawet tanio wychodzi.

Zmieniło się też moje podejście do pracy. Bez tłumaczenia się że nie jestem wielbłądem. Ze praca wymaga zapłaty. Bo w Forever polecam to co Wiem, że mogłoby pomóc. Nie było przeszkód bym w nieruchomościach podobnie podchodziła – z troską o klienta, czasami nawet traciłam klienta, bo polecałam coś co bardziej było mu korzystne z oferty konkurencji…

Polecam Wam wielką szóstkę Forever. Produkty, jakich nie ma na rynku nigdzie indziej!

Czysty miąższ aloesowy do picia (jak ścięty liść prosto z Texasu w USA, ustabilizowany, czyli zabezpieczony przed zepsuciem) 99% produktu w produkcie.

Czysty miąższ w wersji do smarowania czyli Galaretka.

Aloes z propolisem w służbie jamy ustnej tj pasta do zębów.

Sztyft dezodorujący dla wsparcia kobiet, które odpowiedzialnie podchodzą do profilaktyki chorób nowotworowych i mają dla kogo żyć.

MPD – detergent bez detergentów, na bazie aloesu, ukłon w stronę wrażliwców, ludzi eko, maluszków.

Natur Min – sproszkowane różne roślinki dające zestaw minerałów, podstawa w naszym świecie głodu jakościowego, gdzie jemy, tyjemy a organizmy nasze są nienajedzone witamin i minerałów, chorują na alergie, choroby autoimmunologiczne i różne dziwne jakich nie było w czasach „gospodarstw u babci”

Czy warto porozmawiać o wartości tych produktów, o ich cenach? Czy warto sprobować czegoś co Jest, nie jest ukryte, nie jest z kosmosu, z fizyki kwantowej lecz po prostu z dobrze zrobionego aloesu, którego nikt nie spreparowal genetycznie i nie zmielił ze skórą?

Zapraszam do kontaktu i przemyślen, i do kontaktu. Wasza Home Manager Katarzyna Paplinska

10 komentarzy do “Jak Wielka Szóstka uratowała Matkę Polkę”

  1. No zabawnie mi się to czytało 😛 Kosmetyki wydają się ciekawe, pamiętam jak w dzieciństwie mama ucinała kawałek aloesa i smarowała cokolwiek co się na skórze pojawiało 🙂

    1. Na szczęście te babcine metody są udoskonalone, i można aloes pić bez ryzyka biegunki, smarować się bez ryzyka uczulenia. Przynajmniej jeśli chodzi o ten z Forever, gdzie naprawdę firmie towarzyszy spory bzik na punkcie dobroci tej rośliny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do newslettera

Zapisz się na Newsletter

Bądź zawsze na bieżąco, uzyskaj dostęp do darmowych dodatków i ekstra treści!